Jeśli regularnie zaglądacie na naszego bloga, to dobrze wiecie, że ostatnio dość sporo miejsca poświęciliśmy kwestii łańcuchów dostaw i zagrożeń płynących z ich przerwania. Jak się jednak okazało, to nie jedyny problem, z którym zmaga się aktualnie świat.
Spis treści
Wspomniane łańcuchy dostaw od wielu miesięcy są niezwykle napięte, a coraz większe problemy z dostawą towarów, a także niedoborem kontenerowców, które powinny je przewozić, generują realne straty. Kilka tygodni temu do akcji musiał się włączyć sam prezydent Joe Biden i jego administracja, a to oznacza, że sytuacja stała się naprawdę alarmowa. Luki na płaszczyźnie dostaw są duże, co powoduje nie tylko braki niezbędnych komponentów w wielu branżach, ale - nieco bardziej przyziemnie - sprawiają, że wiele zamówionych produktów może nie dotrzeć do miejsca swojego przeznaczenia przed nadchodzącymi świętami.
Drogocenny kruszec
Okazało się, że jeden pożar na światowych rynkach nie został jeszcze ugaszony, a już trzeba pędzić z wodą do kolejnego. Tym razem chodzi o niepokojące wieści napływające z dalekich Chin, gdzie mamy do czynienia z ogromnym kryzysem energetycznym. Jest to o tyle ważne, że to właśnie ten kraj odpowiada za aż 85 procent światowej produkcji magnezu.
Fachowy serwis „mining.com” poinformował, że Chińczycy do końca 2021 roku będą zmuszeni zamknąć 35 z 50 swoich hut magnezu, a to z kolei przełoży się nie tylko na ceny tego kruszcu, ale również na jego dostępność na rynkach. Jeszcze na początku roku tona magnezu kosztowała około 2 tysięcy dolarów, podczas gdy dzisiaj ceny dochodzą do zawrotnego poziomu nawet 14 tysięcy dolarów, a to może wciąż nie być koniec wzrostów.
Problemy z dostępnością magnezu mogą się odbić bardzo poważnie na wielu branżach, jednak nie jest żadną tajemnicą, że najbardziej ucierpi sektor motoryzacyjny, który z powodu pandemii i niedoboru na rynku chipów i tak przeżywa wielki kryzys. Dzisiaj zakupienie swojego wymarzonego auta może być problematyczne, a wzrost cen samochodów i wydłużony czas ich dostaw to jeden ze znaków rozpoznawczych znajdującej się w kryzysie branży.
Piłka po stronie Chińczyków
Tak jak w przypadku ogromnego zatoru w największym porcie rozładunkowym na świecie - Los Angeles \ Long Beach - zareagował wspomniany prezydent Stanów Zjednoczonych, tak na nadciągające z za Wielkiego Muru czarne chmury reagują europejscy przywódcy. Mowa tu oczywiście o niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, a także Andreju Babisu, premierze Czech. W obu przypadkach mowa u schyłkach ich kadencji, ale również o krajach, w których przemysł motoryzacyjny stanowi bardzo mocną gałąź gospodarki. Niedobory na rynku magnezu mogą sprawić, że do końca roku kruszec ten stanie się po prostu niedostępny i nic dziwnego, że temat ten został podniesiony na szczycie Unii Europejskiej.
- Prowadzimy rozmowy z naszymi partnerami z Chin w celu wypracowania rozwiązania, które pozwoli zaradzić niedoborom i pozwoli na wypracowanie długoterminowych planów - ogłosił rzecznik Komisji Europejskiej, Eric Mamer w rozmowie z Reutersem. - Brak rozwiązania tego problemu zagraża tysiącom firm w całej Europie, a także łańcuchom dostaw i - co najważniejsze - miliom miejsc pracy. Konsekwencje mogą więc być katastrofalne - dodał.
Ktoś mógłby w tym miejscu zapytać o potencjalne zapasy, które przecież na takie właśnie okoliczności powinny być zgromadzone. I pewnie miały rację, ale nie w przypadku magnezu. Magazynowanie tego kruszce jest bowiem bardzo trudne ze względu na jego właściwości. Po zaledwie trzech miesiącach magnez zaczyna się bowiem utleniać i jeśli Chiny nie wznowią jego produkcji na taką skalę jak dotychczas w najbliższych tygodniach, to jego zapasy wyczerpią się do końca roku.
Dla branży motoryzacyjnej to wiadomość, która brzmi jako najgorszy koszmar. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli sprawdzi się ten scenariusz to ucierpią nie tylko producenci samochodów, ale także wszystkie branże pokrewne, mocno z nimi powiązane. W takiej sytuacji pozostaje czekać na ruch Chińczyków.
