Czy Siemens wsłucha się w apele o wycofanie się z chińskiego rynku lub ograniczenia tam swojej działalności? Nic bardziej mylnego. Dyrektor generalny koncernu, Roland Busch, zapowiedział, że będzie dążył do zwiększenia udziału firmy na bardzo ważnym rynku za Wielkim Murem.
Spis treści
- Za wszelką cenę będę bronił naszego udziału w chińskim rynku, a jeśli to możliwe, będziemy go powiększać - powiedział Busch, który objął stanowisko dyrektora naczelnego Siemensa pod koniec 2021 roku, stając się jednym z najważniejszych liderów niemieckiego koncernu.
Duży kawałek tortu
Jego komentarz pojawił się w szczególnym czasie. Czasie, w którym największe niemieckie firmy znajdują się pod coraz większa presją. Chodzi rzecz jasna o wyprowadzanie i dywersyfikację swoich biznesów poza Chiny, tak by w jak największym stopniu zmniejszać swoją zależność od ryzykownego - patrząc przez pryzmat geopolityczny - rynku.
Aktualnie rynek chiński to aż 13 procent całkowitych przychodów firmy i zdaniem Buscha, którego cytuje „The Financial Times”, każda próba rezygnacji z tego byłaby działaniem na szkodę całego koncernu. - Zamierzam szukać klientów, którzy będą nas napędzać do działania, którzy będą szukać nowych technologii. W wielu przypadkach Chiny spełniają wszystkie te warunku - dodał dyrektor generalny Siemensa.
W ostatnich latach Siemens przekształcił się z rozległej grupy inżynieryjnej, która produkuje m.in. pralki i wszelkiej maści sprzęt domowy, w firmę technologiczną skoncentrowaną na rozwoju narzędzi cyfrowych dla sektora przemysłowego.
W 2015 roku Siemens sprzedał 50 procent swojego udziału w spółce joint venture z firmą Bosch zajmującej się AGD. Grupa posiada również udziały w kilku oddzielonych jednostkach, w tym w Siemens Healthineers, zajmującej się technologią medyczną, oraz w Siemens Energy, której podlega firma zajmująca się energią odnawialną Gamesa.
Siemens, zatrudniający ponad 311 000 pracowników, podniósł swoje prognozy finansowe drugi raz w tym roku dzięki wzrostowi marż w dziedzinie inteligentnej infrastruktury i przemysłu cyfrowego. Wyniki te pomogły firmie załagodzić skutki globalnych problemów z łańcuchami dostaw. Miało to również wpływ na ceny akcji Siemensa, które tylko w ubiegłym roku wzrosły o 1/3, dochodząc do granicy 150 euro.
Niepewna sytuacja
Chiny, gdzie płace i koszty pracy stopniowo rosły w ostatnich latach, stały się szczególnie ważne dla przemysłu cyfrowego Siemensa, który koncentruje się na automatyzacji i generuje mniej więcej 1/5 przychodów w kraju.
Wiele firm, w tym również - chociaż w zupełnie innym tempie - Siemens, stara się przenieść produkcję z Chin do innych krajów Azji Południowo-Wschodniej, gdzie płace są niższe. Wszystko przez rosnące napięcia pomiędzy Zachodem i Chinami w związku z Tajwanem i amerykańskie ograniczenia w dostępie Chin do zaawansowanych technologii, co uderza w rentowność kraju jako bazy produkcyjnej dla eksportu.
Busch zauważył, że spadek atrakcyjności Chin jako miejsca inwestycji dla zagranicznych producentów był jednym z powodów, dla których „wytwarzanie zaawansowanych technologii” zajmuje wysokie miejsce na liście priorytetów Pekinu.
- Nie twierdzę, że Chiny się deindustrializują – powiedział Busch. - Mając przecież coraz bardziej zaawansowane technologicznie fabryki - dodał.