Boże Narodzenie zagrożone? Brzmi dość groźnie, ale wieści napływające z odległej Panamy nie nastrajają optymistycznie, szczególnie w kontekście zbliżających się świąt.
O co dokładnie chodzi? O problemy, których od jakiegoś już czasu jesteśmy świadkami na jednej z najważniejszych dróg handlowych świata - Kanale Panamskim.
Natura przeciwko człowiekowi
Jak donosi „The Economist”, na tym kluczowym dla międzynarodowej gospodarki szlaku morskim doszło do bardzo poważnego zatoru. Setki statków, w tym tych największych kontenerowców, stoi na kotwicach, czekając na swoją szansę popłynięcie dalej.
Jeszcze w lipcu przepustowość Kanału Panamskiego wynosiła aż 32 statki dziennie, podczas gdy od początku grudnia szlakiem popłynąć może zaledwie około 22 statków.
Skąd ten problem? Czy tak jak w przypadku Kanału Suskiego doszło do wpłynięcia jakiejś gigantycznej jednostki na mieliznę? Nic z tych rzeczy. Tym razem przeciwko człowiekowi obróciła się sama matka natura. Okolice szlaku nawiedziła bowiem susza, która doprowadziła do największego spadku poziomu wody w Kanale Panamskim od połowy lat 50 ubiegłego wieku.
Kolejki liczone w tygodniach
Statki czekają więc w ogromnych kolejkach - niekiedy po kilka tygodni. - Te opóźnienia wpływają w oczywisty sposób na łańcuchy dostaw. To z kolei bardzo niepokoi firmy, ale także konsumentów - Marco Forgione, dyrektor Instytutu Eksportu i Handlu Międzynarodowego (IOE&IT).
Problemy związane z przepustowością Kanału Panamskiego są bardzo uważnie śledzone nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również w Europie. Mówiąc bowiem o łańcuchach dostaw, mówimy nie tylko o dostawie surowców, ale także - a może przede wszystkim - o żywność i całe kontenery z prezentami, co w kontekście wspomnianych już świat Bożego Narodzenie ma kolosalne znaczenie.
- Może się okazać, że statki będą musiały pokonać dłuższą drogę i zdecydować się na alternatywne trasy, by dotrzeć do docelowych portów - kontynuował Forgione. - Wszystko to może doprowadzić do luk na sklepowych półkach, począwszy od świątecznych skarpet, aż po produkty na kolacje, pozostawiając wiele rodzin bez towarów - dodał.
Kto za to zapłaci?
Co oczywiste, tak poważne problemy związane z Kanałem Sueskim będą generować również określone koszta. Już dzisiaj donosili się o dodatkowych wydatkach spedytorów rzędu milionów dolarów po to, by ominąć kolejki.
Spekuluje się, że utrudnienia mogą potrwać do końca roku, jednak jest to optymistyczne założenie. Pesymistyczny scenariusz mówi, że przepustowość Kanału Panamskiego może jedynie spadać i w 2024 roku wynieść: 20 dziennie w styczniu i zaledwie 18 w lutym.
Co więcej, organizacja zarządzająca szlakiem już dziś informuje, że częściowe utrudnienia w przepływie statków może potrwać nawet do 2028 roku.
