Mówiło się o tym już od jakiegoś czasu i w końcu się doczekaliśmy. AI Act, a więc nowe przepisy regulujące przestrzeń sztucznej inteligencji wchodzą w życie. Co to oznacza i jakie pociągnie za sobą konsekwencje?
Rozwój AI w ostatnich latach niesamowicie przyspieszył. Korzyści, które przynosi są niesamowite, ale – jak to w takich przypadkach bywa – mamy także drugą stronę tego medalu. Sztuczna inteligencja to również szereg zagrożeń i niebezpieczeństw, które zostały wzięte pod lupę. Efekt? Przygotowany zestaw regulacji prawnych, które mają włożyć nowe technologie w odpowiednie ramy.
Nie było żadnych regulacji? Czy aby na pewno?
Kamil Hamelusz, który zawodowo zajmuje się regulacjami związanymi z AI, powiedział jednak w rozmowie z Automation Trader, że on to widzi nieco inaczej. – To nie jest tak, że my coś wkładamy w ramy prawne - stwierdził.
- Po prostu przychodzi do nas rzeczywistość w postaci systemów AI. Musimy znaleźć się w kierunku, w którym biegnie technologia na podstawie obecnie już istniejących przepisów prawa. I to nie jest tak, że tworząc technologię algorytmów samouczących się czy AI, nie ma żadnych przepisów. To nie jest prawda, bo mamy sporo regulacji - dodał.
Wszystko jednak wskazuje, że to co było do tej pory - w związku z szybkim rozwojem AI - okazało się niewystarczające. Stąd więc pomysł na unijną inicjatywę ponazwą AI Act, która ma stanąć naprzeciw oczekiwaniom i potencjalnym zagrożeniom.
Czym jest AI Act?
Czym właściwie jest AI Act? Na początku warto nadmienić, że to pierwsza tego typu ustawa na całym świecie. Ma ona klasyfikować sztuczną inteligencję pod kątem tego jakie wielkie potencjalne ryzyko niesie dla użytkowników.
I tak, AI Act klasyfikuje sztuczną inteligencję na cztery podstawowe grupy:
- Oprogramowanie wysokiego ryzyka
- Oprogramowanie ograniczonego ryzyka
- Oprogramowanie minimalnego ryzyka
- Oprogramowanie nieakceptowalne – zakazane w Unii Europejskiej
Zbrodnia i kara
Przepisy zawarte w AI Act będą również dotyczyć potencjalnych nadużyć w obszarze zastosowania sztucznej inteligencji do celów niezgodnych z prawem. Mowa tu głównie o treściach typu deepfake, które przy coraz większych możliwościach mogą prowadzić do takich występków jak oszustwo, wyłudzenia czy szantaż.
Idąc tym tokiem myślenia, zabronione będą m.in. oprogramowania stanowiące wyraźne zagrożenie dla praw podstawowych użytkowników, a więc wszystkie te, które pozwalają na szpiegowanie, monitorowanie i następnie wykorzystywanie wrażliwych danych. To samo będzie dotyczyło oceny zachowań użytkowników na podstawie ich aktywności społecznych.
Za regulacjami idą rzecz jasna stosowne kary. Jeśli ktoś nie będzie się stosował do przepisów, to będzie musiał się liczyć z bardzo surowymi karami. W przypadku firm będą one mierzone od globalnych obrotów, jeśli akurat ta wartość będzie wyższa od wysokości grzywny ustalonej w przepisach.
AI Act wejdzie w życie już 2 sierpnia, jednak będzie obowiązywał okres przejściowy, który potrwa aż dwa lata. Czas ten będzie dany wszystkim przedsiębiorstwom na to, by były one w stanie się odpowiednio przygotować i przystosować swoją działalność w nowych regulacji. Pytanie, czy technologia znowu nie wyprzedzi prawodawstwa i za dwa lata nie będą potrzebne zmiany oraz aktualizacje.
